wtorek, 19 lutego 2013

torbiszon :)

Torbiszon dla cioci:) Powstał z króciuchnej kurteczki ...dziś :) Calutką noc spędziłam na odganianiu koszmarów a nad ranem , kiedy miałam już dość odgniotków na plecach po cichutku zabrałam się do pracy . Tym sposobem powstała torba ,o którą kiedyś poprosiła mnie ciocia. Jak więc widzicie same wiele prawdy kryje w sobie "że nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło ":))))
Torbiszonek był strasznie denerwujący a to za sprawą obszydełkowanych kawałeczków skóry ...wrrrrrrrrrr co się przy niej naprułam to moje .I nie było by wcale tak źle gdybym tylko  te tajniki szydełkowe znała.. Jakoś podołałam i tasia wygląda tak:)





(ten malusi trójkącik wystający z boku to klapka mini kieszonki:))


a powstała z tej mini kurtałki:)

 Pozdrawiam Was cieplutko z zasypanej śniegiem po kolanka mieściny:)
Miłego i cieplutkiego dzionka:)


6 komentarzy:

  1. Ciekawie to wygląda. Takie połączenie delikatnej koronki z mocną i ciężką skórą. Nie wiem jaki jest sekret łączenia tych dwóch różnych światów, ale może to i lepiej. Najważniejsze, że całość posiada harmonię... Brawo!

    Pozdrawiam, El clavel

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały...uwielbiam twoje recyklingi!!!
    Buziaki;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa torba!!! Podziwiam, i nie zazdroszczę łączenia elementów.
    Powstała bardzo fajna, oryginalna torba. Brawo!!!
    Pozdrawiam z Leśnego zakątka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj wiem co to prucie wrrr...znam to od kuchni współczując nie raz mamie mojej,gdy zmuszana była do jakiś poprawek po innej krawieckiej ręce-klęła przy tym jak szewc :)))Ha ha...Ale męki wynagrodzone efektem końcowym,bo torba fajowa :)
    Buźki!!!!!

    OdpowiedzUsuń