środa, 23 maja 2012

Balsam na smutki...

Wyciągnęłam z  wielgachnej gromadki przeróbkowej ,co to łupie na mnie okiem już od dawna , spódniczkę

Pomyślałam sobie ,że machnę córuni letnią sukienusię :)Skroiłam i doszyłam tylko paseczek i regulowane ramiączka :)
Sukienusia prezentuje się tak:)

A tu na zadowolonej modelce:)
  Nie zmarnowałam nawet kawalątka a że kolorki na prawdę śliczne to zrobiłam do kompleciku kwiatucha na spinkę :)
Teraz uciekam do pracy :)
Miłego dnia:))

9 komentarzy:

  1. Nie smutaj się Anetko!!! sukienka wyszła fantastycznie!!! ukłony dla Twoich złotych rączek, milusiego dnia!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie! Uwielbiam taki recykling :) Córce bardzo ładnie w takich kolorkach a kwiatuszek uroczy :)

    Pozdrawiam ♥ Pati

    OdpowiedzUsuń
  3. ale swietnie wyszła ... mała modeleczka musi być zachwycona pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  4. łał, robiłam podobne eksperymenty na swoich spódnicach w wieku 16 lat.
    tylko wszystko oczywiście doszywałam ręcznie.
    ale mi wspomnienia przywołałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ..Jak miło Cię znowu powitać
    ..pocieszyć,pozdrowić,
    ..poklikać
    ..o zdrówko dzisiejsze popytać
    ..przyjaźni pozwolić rozkwitać

    ..Humorku Ci życzyć dobrego
    ..przeżycia dnia wspaniałego
    ..miłości doznawać od wszystkich
    ..radością dzielić się z bliskim

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma to jak szybka metamorfoza:) Sukieneczka śliczna.

    OdpowiedzUsuń
  7. yyyyyyyyyy ja mam takie pytanie....
    kiedy Ty śpisz? wiecznie coś dłubiesz, po prostu podziwiam Twój zapał.
    recyklingowe projekty świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję :)Aż się zarumieniałam :)

    OdpowiedzUsuń